Otrzepałem się i poszliśmy do lasu
zapolować. Po dłuższej chwili szukania upolowaliśmy sobie po
zającu. Najedzeni staliśmy się trochę leniwi lecz zaproponowałem
waderze spacer nad jezioro w górach. Ta lekko niechętnie zgodziła
się. Przez połowę drogi rozmyślałem nad jej snem, martwiłem się
o nią. Resztę drogi spędziliśmy na wspólnym dokuczaniu sobie
nawzajem. Szczypanie w boki, ciągnięcie za uszy i tym razem to nie
ja byłem ciągnącym. Kilka razy wylądowałem przez nią w
krzakach, a ta tarzała się ze śmiechu na moją minę. Wiedziała,
że nic jej nie zrobię i rozbestwiła się. Miałem ochotę wziąć
ją jak małego szczeniaka w paszczę i nieść. Kilka razy trochę
mocniej ją uszczypałem tak, że piszczała śmiesznie. Po dwu
godzinnym spacerze dotarliśmy na górę. Olbrzymia polana pełna
kwiatów, a na środku woda tak czyta, że widać było pływające
ryby. Pchnąłem księżniczkę tyłkiem tak, że zrobiła fikołka w
górę kwiatów. Wstała cała w kwiatkach i pyle kichająca.
- Oj za to oberwiesz ! - ryknęła i zaczęła biec w moją stronę. Ja długo nie myśląc zacząłem biec do jeziora uciekając jej . Już gdy miałem gwałtownie skręcić ta skoczyła na mnie i obydwoje wylądowaliśmy w wodzie. Wilczyca dosłownie usiadła mi na głowie podtapiając mnie. Nie mogłem się w żaden sposób wydostać wydostać ponieważ trzymała mnie w stalowym uścisku. Gdy świadomie przestałem się ruszać spanikowała i zeskoczyła ze mnie. Nie wynurzałem się lecz przez wodę nawet słyszałem jak mnie woła. W końcu wynurzyłem się i to co tam zobaczyłem przeraziło mnie. Wilczyca była przerażona i wydawało mi się że bliska płaczu. Szybko podszedłem do niej, a ta wydawała z siebie głośnie westchnienie gdy się o nią otarłem.
- Myślałam, że coś się tobie stało – powiedziała szczerze
- Nic mi nie jest - powiedziałem spokojnie
- Upolujesz mi rybkę – powiedziała robiąc oczy szczeniaczka
- A coś ty masz dziś taki apetyt – pytam się na co ta wzrusza barkami – Jesteś w ciąży – pytam poważnie. Oblewają mnie zimnie poty, a przez ciało przechodzi dreszcz. Na samą myśl, że ktokolwiek mógłby jej dotknąć mam chęć mordu. A co dopiero gdyby robiła z nim to..... Zamordowałbym. Ona jest moja, choć jeszcze tego nie wie ale jest moja.
- Pojebało ptaszka w locie ? - spojrzała na mnie jak na wariata, a ja odetchnąłem z ulgą.
- Idź na brzeg zaraz ci przyniosę – powiedziałem spokojnie i polizałem ją po nosie. Ta grzecznie wykonała moje polecenie z czego byłem zadowolony. Już po chwili dostała swoją wielką rybkę, a ja zaraz po niej zacząłem jeść trwając w ciszy. Po zjedzeniu leżeliśmy koło siebie w spokojniej ciszy. Jakoś nikt dziś nie miał ochoty na długie rozmowy. Przysunąłem się do niej i zacząłem jeździć pyskiem za jej uchem. Znów to robiłem lecz tym razem nie stawiała oporu, wręcz przeciwnie, przysunęła się lekko do mnie i mruczała. Zadowolony z siebie kontynuowałem to co robiłem. Po dłuższej chwili przegryzłem lekko jej ucho i wyszeptałem.
- Wiesz, że nadal nie znamy swoich imion księżniczko ? - zapytałem a ta zdziwiona spojrzała na mnie. Już miała coś odpowiedzieć lecz naglę nad naszą polaną pojawił się helikopter z ludźmi na pokładzie. Stanąłem na baczność podrywając ją do góry.
- Biegiem do lasu! - ryknąłem na nią i popędziliśmy przez polanę. Pamiętam strzał i ukłucie w lewej nodze. Następnie jak w biegu całkowicie opuszczały mnie siły i dopadało znużenie. Wilczyca zatrzymała się i spojrzała na mnie. Ryknąłem na nią by biegła lecz było już za późno. Żółta strzałka zatopiła się w jej szyi i po chwili zaczęła się chwiać oraz opadać. Ostatkiem sił podciągnąłem się do niej i opadłem. Następnie co pamiętam to grupę ludzi biegnących w naszą stronę i ciemność.
?Zabijesz mnie czy nie ?
- Oj za to oberwiesz ! - ryknęła i zaczęła biec w moją stronę. Ja długo nie myśląc zacząłem biec do jeziora uciekając jej . Już gdy miałem gwałtownie skręcić ta skoczyła na mnie i obydwoje wylądowaliśmy w wodzie. Wilczyca dosłownie usiadła mi na głowie podtapiając mnie. Nie mogłem się w żaden sposób wydostać wydostać ponieważ trzymała mnie w stalowym uścisku. Gdy świadomie przestałem się ruszać spanikowała i zeskoczyła ze mnie. Nie wynurzałem się lecz przez wodę nawet słyszałem jak mnie woła. W końcu wynurzyłem się i to co tam zobaczyłem przeraziło mnie. Wilczyca była przerażona i wydawało mi się że bliska płaczu. Szybko podszedłem do niej, a ta wydawała z siebie głośnie westchnienie gdy się o nią otarłem.
- Myślałam, że coś się tobie stało – powiedziała szczerze
- Nic mi nie jest - powiedziałem spokojnie
- Upolujesz mi rybkę – powiedziała robiąc oczy szczeniaczka
- A coś ty masz dziś taki apetyt – pytam się na co ta wzrusza barkami – Jesteś w ciąży – pytam poważnie. Oblewają mnie zimnie poty, a przez ciało przechodzi dreszcz. Na samą myśl, że ktokolwiek mógłby jej dotknąć mam chęć mordu. A co dopiero gdyby robiła z nim to..... Zamordowałbym. Ona jest moja, choć jeszcze tego nie wie ale jest moja.
- Pojebało ptaszka w locie ? - spojrzała na mnie jak na wariata, a ja odetchnąłem z ulgą.
- Idź na brzeg zaraz ci przyniosę – powiedziałem spokojnie i polizałem ją po nosie. Ta grzecznie wykonała moje polecenie z czego byłem zadowolony. Już po chwili dostała swoją wielką rybkę, a ja zaraz po niej zacząłem jeść trwając w ciszy. Po zjedzeniu leżeliśmy koło siebie w spokojniej ciszy. Jakoś nikt dziś nie miał ochoty na długie rozmowy. Przysunąłem się do niej i zacząłem jeździć pyskiem za jej uchem. Znów to robiłem lecz tym razem nie stawiała oporu, wręcz przeciwnie, przysunęła się lekko do mnie i mruczała. Zadowolony z siebie kontynuowałem to co robiłem. Po dłuższej chwili przegryzłem lekko jej ucho i wyszeptałem.
- Wiesz, że nadal nie znamy swoich imion księżniczko ? - zapytałem a ta zdziwiona spojrzała na mnie. Już miała coś odpowiedzieć lecz naglę nad naszą polaną pojawił się helikopter z ludźmi na pokładzie. Stanąłem na baczność podrywając ją do góry.
- Biegiem do lasu! - ryknąłem na nią i popędziliśmy przez polanę. Pamiętam strzał i ukłucie w lewej nodze. Następnie jak w biegu całkowicie opuszczały mnie siły i dopadało znużenie. Wilczyca zatrzymała się i spojrzała na mnie. Ryknąłem na nią by biegła lecz było już za późno. Żółta strzałka zatopiła się w jej szyi i po chwili zaczęła się chwiać oraz opadać. Ostatkiem sił podciągnąłem się do niej i opadłem. Następnie co pamiętam to grupę ludzi biegnących w naszą stronę i ciemność.
?Zabijesz mnie czy nie ?