wtorek, 20 września 2016

Od Mal'a Cd Azumi

Otrzepałem się i poszliśmy do lasu zapolować. Po dłuższej chwili szukania upolowaliśmy sobie po zającu. Najedzeni staliśmy się trochę leniwi lecz zaproponowałem waderze spacer nad jezioro w górach. Ta lekko niechętnie zgodziła się. Przez połowę drogi rozmyślałem nad jej snem, martwiłem się o nią. Resztę drogi spędziliśmy na wspólnym dokuczaniu sobie nawzajem. Szczypanie w boki, ciągnięcie za uszy i tym razem to nie ja byłem ciągnącym. Kilka razy wylądowałem przez nią w krzakach, a ta tarzała się ze śmiechu na moją minę. Wiedziała, że nic jej nie zrobię i rozbestwiła się. Miałem ochotę wziąć ją jak małego szczeniaka w paszczę i nieść. Kilka razy trochę mocniej ją uszczypałem tak, że piszczała śmiesznie. Po dwu godzinnym spacerze dotarliśmy na górę. Olbrzymia polana pełna kwiatów, a na środku woda tak czyta, że widać było pływające ryby. Pchnąłem księżniczkę tyłkiem tak, że zrobiła fikołka w górę kwiatów. Wstała cała w kwiatkach i pyle kichająca.
- Oj za to oberwiesz ! - ryknęła i zaczęła biec w moją stronę. Ja długo nie myśląc zacząłem biec do jeziora uciekając jej . Już gdy miałem gwałtownie skręcić ta skoczyła na mnie i obydwoje wylądowaliśmy w wodzie. Wilczyca dosłownie usiadła mi na głowie podtapiając mnie. Nie mogłem się w żaden sposób wydostać wydostać ponieważ trzymała mnie w stalowym uścisku. Gdy świadomie przestałem się ruszać spanikowała i zeskoczyła ze mnie. Nie wynurzałem się lecz przez wodę nawet słyszałem jak mnie woła. W końcu wynurzyłem się i to co tam zobaczyłem przeraziło mnie. Wilczyca była przerażona i wydawało mi się że bliska płaczu. Szybko podszedłem do niej, a ta wydawała z siebie głośnie westchnienie gdy się o nią otarłem.
- Myślałam, że coś się tobie stało – powiedziała szczerze
- Nic mi nie jest - powiedziałem spokojnie
- Upolujesz mi rybkę – powiedziała robiąc oczy szczeniaczka
- A coś ty masz dziś taki apetyt – pytam się na co ta wzrusza barkami – Jesteś w ciąży – pytam poważnie. Oblewają mnie zimnie poty, a przez ciało przechodzi dreszcz. Na samą myśl, że ktokolwiek mógłby jej dotknąć mam chęć mordu. A co dopiero gdyby robiła z nim to..... Zamordowałbym. Ona jest moja, choć jeszcze tego nie wie ale jest moja.
- Pojebało ptaszka w locie ? - spojrzała na mnie jak na wariata, a ja odetchnąłem z ulgą.
- Idź na brzeg zaraz ci przyniosę – powiedziałem spokojnie i polizałem ją po nosie. Ta grzecznie wykonała moje polecenie z czego byłem zadowolony. Już po chwili dostała swoją wielką rybkę, a ja zaraz po niej zacząłem jeść trwając w ciszy. Po zjedzeniu leżeliśmy koło siebie w spokojniej ciszy. Jakoś nikt dziś nie miał ochoty na długie rozmowy. Przysunąłem się do niej i zacząłem jeździć pyskiem za jej uchem. Znów to robiłem lecz tym razem nie stawiała oporu, wręcz przeciwnie, przysunęła się lekko do mnie i mruczała. Zadowolony z siebie kontynuowałem to co robiłem. Po dłuższej chwili przegryzłem lekko jej ucho i wyszeptałem.
- Wiesz, że nadal nie znamy swoich imion księżniczko ? - zapytałem a ta zdziwiona spojrzała na mnie. Już miała coś odpowiedzieć lecz naglę nad naszą polaną pojawił się helikopter z ludźmi na pokładzie. Stanąłem na baczność podrywając ją do góry.
- Biegiem do lasu! - ryknąłem na nią i popędziliśmy przez polanę. Pamiętam strzał i ukłucie w lewej nodze. Następnie jak w biegu całkowicie opuszczały mnie siły i dopadało znużenie. Wilczyca zatrzymała się i spojrzała na mnie. Ryknąłem na nią by biegła lecz było już za późno. Żółta strzałka zatopiła się w jej szyi i po chwili zaczęła się chwiać oraz opadać. Ostatkiem sił podciągnąłem się do niej i opadłem. Następnie co pamiętam to grupę ludzi biegnących w naszą stronę i ciemność.  
?Zabijesz mnie czy nie ?

Od Azumi CD Mal'a

Gdy się obudziłam był już ranek. Węgielek jeszcze spał. Wyglądał tak słodko, że nie mogłabym go obudzić. Znaczy się normalnie bym tego nie zrobiła, ale byłam taka głodna, że nie chciało mi się czekać aż sam się obudzi. Zaczęłam szturchać go łapą co w najmniejszym stopniu nie poskutkowało zamierzanym efektem. Zaczęłam mocniej go szturchać. Dalej nic. Niańczenie mnie musiało nieźle go zmęczyć.
-Dobra, pójdę sama. Przynajmniej sobie ode mnie odpoczniesz. - powiedziałam do śpiącego basiora.
-Co?- usłyszałam za sobą zaspany głos.- Gdzie idziesz? - Jęknęłam zirytowana i spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
-Następnym razem jak będę chciała cię obudzić od razu zacznę gadać.- dlaczego ja tak w ogóle nie wpadałam na to żeby zacząć się wydzierać jak głupia. Jeden krzyk w stylu "Ułomne wiewiórki atakują" i wilk już na nogach. Nie miałabym serca gdybym to zrobiła, no ale cóż cel uświęca skutki.
-Ziemia do skoczka.- zobaczyłam przed oczami łapę wilka i odskoczyłam do tyłu.- O czym tak myślisz?
-O ułomnych wiewiórkach.- powiedziałam nieświadomie.
-Co?!
-Idziemy coś upolować? Głodna jestem.- zaburczało mi w brzuchu.- I to bardzo.

Powraca dobry nastrój XD Dalej nie znamy swoich imion XDD

poniedziałek, 19 września 2016

Od Mal'a Cd Azumi

Bałem się o tą kruszynę. Strasznie się rzucała, a ja nie mogłem jej w żaden sposób uspokoić. Nawet lizanie po uchu nie pomogło. Piszczałem udręczony tym że nie mogę jej choćby obudzić. Próbowałem lecz nie dało się. Postanowiłem poczekać, aż się obudzi choć to nie było łatwe. Gdy się obudziła byłem uradowany. Lecz gdy opowiedziała mi sen byłem zrozpaczony. Wiem, że ludzi widywano tu dość często w helikopterach. Nie wiem czy to wycieczki krajoznawcze czy coś obserwują lecz mam złe przeczucia. Teraz gdy usłyszałem to co mi opowiedziała bałem się. Po prostu bałem się o nią. Kazałem jej pójść spać ponieważ widziałem, że jest zmęczona. Długo dyskutowała ze mną na te temat lecz wreszcie dała się namówić. Delikatnie kręciłem jej kółeczka uspokajając ją i tym samym usypiając. Ta wtuliła nos w moją szyję i po chwili słyszałem jej spokojny i równomierny oddech. Obiecałem sobie, że teraz nie odstąpię jej na krok pod żadnym pozorem. Polizałem ją po uchu i wyszeptałem do ucha obietnicę.
- Nie zostawię cię nigdy. Nawet gdy będziesz miała mnie dość, zawsze będę przy tobie małą księżniczko. - ostatnie słowa powiedziałem ledwo słyszalnym głosem lizać ją po uszku. Jutro mam plany wziąć ją na wspólne polowanie, a następnie dzień przy jeziorze. A może nawet noc.
???Pilnuj tych uszu bo on ci je kiedyś ukradnie XD    

Od Azumi CD. Mal'a

Siedziałam sama na środku polany. Dookoła rosły drzewa, krzewy i inne roślinki. Wszystko było skryte w wszechobecnym mroku. Na niebie nie było ani jednej chmurki. Było na nim widać mnóstwo migoczących punkcików. Gwiazdy. Dziś przy ich boku nie pojawił się księżyc. Był nów. Była wyjątkowo piękna i cicha noc, ale tak bardzo brakowało tego jednego szczegółu. Księżyca oświetlającego ciemny las i czuwającego nad bezpieczeństwem stworzeń pogrążonych we śnie. Odczuwałam jego brak. Czułam w środku takie nieprzyjemne uczucie. Nienawidziłam tego palącego przeczucia, że stanie się coś złego. Tego przeklętego głosu wwiercającego się umysł nie pozwalając o sobie zapomnieć. Starałam się go ignorować, jednak cokolwiek bym nie robiła ta myśl napawała mnie strachem. Miałam nadzieję, że to tylko złe przeczucie, które zniknie tak szybko i niespodziewanie jak się pojawiło. Niestety szybko przekonałam się, że nie mam racji. Usłyszałam strzał, a po lesie rozniosło się echo. Po chwili dźwięk znów rozniósł się po zaroślach. Wycie wilka. Strzał. W mojej głowie zaczęły tworzyć się najgorsze scenariusze i obrazy. Wystraszona jak małe szczenie ruszyłam najszybciej jak potrafiłam w stronę nory watahy. To co zobaczyłam przeraziło mnie. Kilka wilków było otoczonych przez ludzi z pochodniami, pałkami i widłami w rękach. Reszta stada rozbiegła się w wszystkie strony, atakowała napastników. Na ziemi leżało już kilka ciał martwych wilków. Było wśród nich kilka szczeniaków. Przed oczami mieniły mi się rożne kolory. Słyszałam niewyraźnie, a w końcu wszystko ucichło. Ktoś na mnie wpadł. Nie wiem czy się wywróciłam. Wszystko znikło. Był tylko kolor czerwony i nic poza tym. Nagle z amoku wyrwał mnie głos ojca. spytał się o jakiegoś wilka. Otworzyłam oczy i spojrzałam w jego przerażone i zmartwione tęczówki. Spytał się o jakiegoś wilka. Nie dosłyszałam imienia. Rozgorączkowana zaczęłam biegać w różne strony nawołując tego wilka. Mimo, że wołałam go po imieniu, chociaż to chyba nie było imię, nie mogłam go zrozumieć. Gdy wypowiadałam to słowo słyszałam tylko jakiś szum i skrzypienie. W końcu wbiegłam w las węsząc i próbując złapać trop zaginionego. W końcu wyczułam jego woń i pobiegłam w stronę skąd dochodziła. Zobaczyłam ogromny kamień. Zatrzymałam się przed nim by złapać trochę powietrza. Wzięłam głęboki wdech i od razu zaczęłam kaszleć czując duszący zapach krwi. Zaczęłam trząść się z przerażenia, ale zebrałam się na odwagę, by zajrzeć na skałę i zobaczyć co lub raczej kto tam jest. Wychyliłam delikatnie głowę za skałę i krzyknęłam. Po moich policzkach zaczęły spływać niekontrolowane strumienie łez. Krzycząc, że to nie prawda i że to się nie dzieje podeszłam do ciała i zaczęlam je trącać nosem. Nic to jednak nie dało, wilk był martwy. Położyłam się na ziemi i zakryłam łapami oczy. Nie mogłam powstrzymać łez, które wciąż napływały do moich oczu. Jeszcze raz spojrzałam na nieżywego wilka. Gdy tylko to zrobiłam on otworzył oczy, które były czarne i wyglądały tak jakby były one niekończącą się przepaścią. "To twoja wina" powiedział potrójnym skrzeczącym głosem nawet nie otwierając pyska. Wrzasnęłam, a potem ogarnęła mnie nicość tych oczu.

Obudziłam się i od razu przypomniał mi się koszmar. On już mi się kiedyś śnił i to przez długi czas. To co się w nim działo w większości było prawdą. Na moją stara watahę napadli ludzie. Zrobili to, bo jakieś zwierze mordowało mieszkańców wioski i całą winę zwalono na wilki. Tamtego okropnego dnia zginał mój brat, a ojciec przestał rozmawiać z kimkolwiek. Zawsze na końcu snu znajdywałam ciało brata wytykające mi winę. Tym razem było inaczej. Zamiast brata w koszmarze pojawił się węgielek.
-Nie śpisz już?- na głos basiora przeszły mnie ciarki co nie umknęło jego uwadze.- Coś się stało?- spytał z troską.
-Nic.- skłamałam mimo, ze nie lubiłam tego robić.
-Nie kłam, przecież widzę, że coś jest nie tak.- wbiłam wzrok w podłogę i milczałam. Zawsze było widać po mnie gdy mówiłam nieprawdę.
-Co ci się śniło?- usłyszałam kolejne pytanie.- Strasznie miotałaś się przez sen.
Przez chwilę rozważałam czy mu o wszystkim opowiedzieć. W końcu stwierdziłam, że trzymanie tego wszystkiego w środku raczej i nie pomoże, więc opowiedziałam węgielkowi cały sen. trzymałam się jednak wersji z bratem. W sumie to nie wiem dlaczego, ale podjęłam decyzję, że ten szczegół snu zatrzymam dla siebie.

????