Ludzie co jakiś czas przychodzą i
próbują różnych rzeczy. Dawali nam inne jedzenie i nawet do wody
coś dosypali. Kazałem Azumi spać i jak najbardziej oszczędzać
siły. Moce niedługo nam wrócą więc będziemy mogli ucięć.
Nagle go krat podbiega mała jedząc kanapkę. Popatrzała się we
wszystkie strony i wy ciągła z kieszeni kanapki. Najwidoczniej jest
już drugi dzień.
- Wiem, że nie lubicie tamtych więc macie moje – uśmiechnęła się i wy ciągła rękę z jedzeniem w moim kierunku. Dwie zaniosłem wilczycy, a jedną zjadłem sam. Mała dalej siedziała pod kratami więc podszedłem do nich i się otarłem o nie. Dziewczynka delikatnie przejechała dłonią po mojej sierści i zaśmiała się. Zaczęła nie głaskać pewnie, a po chwili dołączyła Azumi. Wiedziałem, że jak wzniecę pożar to najpierw uratuję ją i jej matkę. Nie zrobię z dziewczynki sieroty. Zamruczałem lekko gdy pogłaskała mnie za uchem. Słyszałem kroki na drugim korytarzy co świadczyło o tym, że ktoś do nas idzie. Odsunąłem się z waderą na koniec klatki i tam się położyliśmy. Jakby nic się tu nie działo. Dziewczynka była trochę niepocieszona lecz gdy tylko weszli do środka ta się odsunęła. Wściekły doktor z jakimiś ludźmi.
- Musimy ich jakoś rozdzielić ! Jak są razem nic nie zdziałamy! - warczy na innych
- Ale on nie da tknąć wadery. Jak są razem sprawiają mniej kłopotów – powiedział ktoś
???? Brak weny
- Wiem, że nie lubicie tamtych więc macie moje – uśmiechnęła się i wy ciągła rękę z jedzeniem w moim kierunku. Dwie zaniosłem wilczycy, a jedną zjadłem sam. Mała dalej siedziała pod kratami więc podszedłem do nich i się otarłem o nie. Dziewczynka delikatnie przejechała dłonią po mojej sierści i zaśmiała się. Zaczęła nie głaskać pewnie, a po chwili dołączyła Azumi. Wiedziałem, że jak wzniecę pożar to najpierw uratuję ją i jej matkę. Nie zrobię z dziewczynki sieroty. Zamruczałem lekko gdy pogłaskała mnie za uchem. Słyszałem kroki na drugim korytarzy co świadczyło o tym, że ktoś do nas idzie. Odsunąłem się z waderą na koniec klatki i tam się położyliśmy. Jakby nic się tu nie działo. Dziewczynka była trochę niepocieszona lecz gdy tylko weszli do środka ta się odsunęła. Wściekły doktor z jakimiś ludźmi.
- Musimy ich jakoś rozdzielić ! Jak są razem nic nie zdziałamy! - warczy na innych
- Ale on nie da tknąć wadery. Jak są razem sprawiają mniej kłopotów – powiedział ktoś
???? Brak weny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz